Maks zwany Keksem
W ubiegłym roku trafił do nas Maks.
Kilkuletni mieszaniec. Oczko w głowie swojej opiekunki. Jej przyjaciel, towarzysz codziennych zmagań, światełko wśród pochmurnych dni pełnych trosk.
Maks znalazł schronienie u Pani Anny, gdy najbardziej go potrzebował. Był wtedy bezdomny, głodny, schorowany, zziębnięty. Był psem porzuconym.
Niestety, życie ma to do siebie, że nie zawsze pisze zdarzenia po naszej myśli. Maks zaczął stopniowo gubić sierść. Coraz większe wyłysienia teraz objęły już niemal całe plecy Maksa. Skóra jest złuszczona, a nowa pokrywa włosowa nie chce porastać. Pani Anna, dla której Maks jest całym światem, nie ma środków na leczenie swojego najlepszego przyjaciela.
O pomoc w leczeniu Maksa zwróciła się do nas pielęgniarka środowiskowa, która opiekuje się Panią Anną
Stan zdrowia oraz wiek Pani Anny uniemożliwiły ostatecznie całkowicie opiekę nad Maksem i Panią Anną zajęła się jej opiekunka, a Maksio został u nas na folwarku, skąd kilka miesięcy czekał na dom.
W grudniu Maks zamieszkał w nowym domu, u naszej działaczki, dostał też nowe imię- Keks.
Maksio nie jest w pełni zdrowy, ale jego nowa opiekunka się tym nie zraża. Oboje zakochani są w sobie po uszy, przy okazji Maks vel Keks rozwija karierę instamodela.
Oto porcja jego portretów: