Babcia Pusia odeszła...
W piątkowy wieczór, bez żadnych oznak pogorszenia stanu zdrowia, odeszła nagle nasza Babcia Pusia. Leżała cichutko na swoim posłanku - zupełnie jakby spała... A jeszcze chwilę wcześniej machała ogonkiem i niezdarnie kicała po trawie, próbując podpierać się swoją zagipsowaną nóżką. Po raz kolejny - mimo starań - nie udało się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia. Pozostaje nam jedynie nadzieją, że tak jak Ona dla nas, tak i my dla Niej staliśmy się Kimś Ważnym i że kiedyś się spotkamy - tam, po drugiej stronie Tęczowego Mostu.