Jonasz
Po długiej, intensywnej terapii w klinice, Jonasz w końcu mógł opuścić jej mury. Jedynym śladem po jego zdrowotnych zawirowaniach jest brak sierści w miejscu, gdzie zmiany skórne były najbardziej zaawansowane.
Jonasz trafił do kliniki w bardzo ciężkim stanie, skrajnie odwodniony, zarobaczony, z grzybicą oraz świerzbem. Rokowania były ostrożne, jednak udało się!
Apetyt mu dopisuje, a na skórze pojawiają się pierwsze włoski.
Obecnie nieśmiały Jonasz jest bezpieczny w hoteliku dla dzikich zwierząt, ma do dyspozycji wybieg i na razie oswaja się z nowym otoczeniem.