Nauczyciele bezwarunkowej miłości
Kilka tygodni temu pod naszą opiekę trafiła persica. Zaniedbana i niedożywiona, ale młoda i pięknie wybarwiona. Zanim wygoiła się rana po sterylizacji, po kotkę ustawiła się już kolejka chętnych. Nie trzeba było dawać ogłoszeń, pocztą pantoflową rozeszło się lotem błyskawicy, że kot będzie do adopcji i ochotnicy sami się zgłaszali. Telefon dzwonił, kilkanaście osób prześcigało się w ofertach. Każdy proponował wzięcie kota od ręki. Dom został wybrany, a pozostałym osobom podziękowaliśmy i poinformowaliśmy, że mamy inne Mruczki do adopcji. Każdy powiedział, że przejrzy stronę, zastanowi się, oddzwoni. Minęło wiele dni, nie odezwał się nikt. Reszta kotów, zwykłych Mruczków, jak czekała, tak czeka.
Kreujemy swój wizerunek, jacy to jesteśmy dobrzy, karmimy fejsa górnolotnymi tekstami zbierając tani aplauz, lajkujemy bezdomne biedy, wylewamy nad nimi łzy, a jednocześnie wśród tych tysięcy zwierząt czekających na dom, wybieramy te efektowne, którymi można się pochwalić. Te w typie rasy. Bywa, że dla innych nie mamy w naszych sercach ani domach miejsca. Czasem tylko, aby ujarzmić własne emocje, gdy sumienie za bardzo swędzi, udostępniamy zwykłego Burka czy Mruczka na swojej tablicy. Niech dają dom. Inni. A my ruszamy dalej w poszukiwaniu wybrańca w typie rasy. A przecież te Mruczki i zwykłe Burki nie są gorsze. I tak samo chcą żyć.
Każdy z nas chce być szczęśliwy i spełniać swoje marzenia, ale czy na pewno to właśnie wygląd tych zwierząt jest najistotniejszy?
Czy ten mokry nos trącający nas na pocieszenie w rękę musi należeć do rasowego psa aby poprawić nam humor?
Czy inaczej mruczy kot długowłosy?
W oczach tego zwykłego Burka czy Mruczka odbijesz się tak samo.
Od zwierząt otrzymujemy coś bardzo cennego, czego często nie doceniamy. To bezwarunkowa miłość. My nie musimy dla nich fantastycznie wyglądać.
Odwdzięczajmy im się tym samym bo tysiące zwykłych Burków i Mruczków cały czas na to czeka.