Marcysia
Data dodania: 22.07.2013 r.


Aktualizacja luty 2015
Marcysia odeszła za Tęczowy Most w wyniku choroby o podłożu neurologicznym.
Żegnaj staruszko..
***
Stara Marcysia. Kundel jakich wiele. Historia jakich tysiące. Wyrzucona z jadącego samochodu w centrum wsi - wiernie czekała na przystanku autobusowym. Bo przecież na pewno wypadła przez drzwi przypadkiem, a kiedy jej Pan zorientuje się, że jej nie ma, na pewno zawróci! Bo przecież po ukochane psy się zawraca, prawda ?
Nie wiedziała Marcysia, że właśnie rozpoczął się okres letnich urlopów. Nie wiedziała, że leżąc na swoim przystanku - podzieliła los tysięcy psów, które tego lata przypadkiem wypadną przez drzwi samochodu.
Wiele dni wytrwale leżała wpatrzona w drogę, w upale i deszczu. Nie ruszała się nawet na sekundę -
bo co jeśli akurat podjedzie po nią, a jej nie będzie? Zlitowała się jakaś kobieta, zabrała psinę z ulicy. Przywiozła do nas.
Marcysia jest nieufna. Zaawansowane zmiany skórne na całym ciele i robaczyca wymagają natychmiastowej interwencji weterynarza. Sunię trzeba wysterylizować i zaszczepić. Nie zwrócimy jej pękniętego serca, ale możemy sprawić, że z czasem zapomni, może znajdzie nowy dom. Na razie jednak musimy sfinansować jej opiekę weterynaryjną i ulżyć cierpieniu. Prosimy Państwa o wsparcie!
Aktualizacja październik 2013
Nadal trwa leczenie suni. Grzybica bardzo ładnie się zagoiła na przednich łapkach, ale są jeszcze ślady na tylnych.
Mimo to, lada moment powinna być gotowa do adopcji realnej.
Marcysia jest ukochanym jamnikiem, ale to pies dla jednego opiekuna. Kiedy coś ją boli, potrafi warknąć. Poza momentami, kiedy boi się bólu, bardzo garnie się do ludzi.
Marcysia jest po sterylizacji.
Zainteresowanych jej adopcją zapraszamy do wypełnienia formularza adopcji :
FORMULARZ ADOPCJI STACJONARNEJ
Zdjęcia

pod numer 7412 i pobierając tapetę (koszt 4,92 z VAT)
Przekaż darowiznę
