Usia odeszła...
Kochani, czasami mimo starań i chęci, brakuje zwyczajnie szczęścia, by pomóc choremu zwierzakowi. Dziś tej odrobiny szczęścia zabrakło Usi - kotce, która trafiła pod naszą opiekę z ranami po usuniętych zmianach nowotworowych (nowotwór płaskonabłonkowy) oraz z Felv.
Usia to zupełnie dziki, dorosły kot, kot nieobsługiwalny. Mimo tego, że cały czas przebywała w klinice pod bezpośrednią opieką lekarzy, mimo podawania leków i dbania o rany pooperacyjne (na ile dbać o nie Usia pozwalała) doszło do zakażenia. FeLV niestety obniża odporność i sprzyja rozwijaniu się chorób. Ponieważ stan Usi pogarszał się mimo natychmiast wdrożonego leczenia, zapadła najtrudniejsza z decyzji. Lekarze nie widzieli szansy na poprawę, więc dalsze przedłużanie tego co nieuniknione, było niehumanitarne.
Usia jest już za Tęczowym Mostem.
Bardzo Wam dziękujemy za pomoc, jaką okazaliście Usi. Choć walka o jej zdrowie zakończyła się porażką, dzięki Wam kotka do samego końca miała zapewnioną najlepszą opiekę.